Nie można powiedzieć, że wrzesień był złym miesiącem dla złotego, choć wiele się działo – także w tematach geopolitycznych. Wtargnięcie rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną, jakie miało miejsce 10 września, tylko na chwilę i to nieznacznie zaszkodziło złotemu. Stonowana reakcja może być wyrazem dojrzałego rynku i trzeba odczytać ją na zdecydowany plus. Nie oznacza to jednak, że rynek na pewno przyzwyczai się do kolejnych prowokacji, zwłaszcza, gdyby jednocześnie podjęta została decyzja, aby odpowiedzieć Rosjanom bardziej zdecydowanie, chociażby zestrzeliwując rosyjski myśliwiec, który w prowokacyjny sposób naruszyłby polską przestrzeń powietrzną. Warto mieć to na uwadze, gdyż taka narracja zaczyna przewijać się u polityków z państw NATO. Kwestie geopolityczne mogą mieć też znaczenie ze względu na możliwe zaostrzenie kursu wobec Rosji, po tym jak niektórzy obserwatorzy uznali wystąpienie Donalda Trumpa na forum ONZ, jako pewien przełom w podejściu USA do putinowskiej Rosji. Nie są to jednak wątki, które mogą samodzielnie wpływać na wycenę polskich aktywów.
Na globalnym podwórku uwagę zwraca narastający wydźwięk pomiędzy stanem amerykańskiej gospodarki, a pozostałych – europejskiej i chińskiej. USA nadal pozostają silne, co pokazały chociażby prognozy FED zaprezentowane po wrześniowym posiedzeniu na którym doszło do cięcia stóp procentowych – dynamika PKB ma być w przyszłym roku większa niż w obecnym, a jednocześnie inflacja ma ustabilizować się na nieco niższych poziomach, a rynek pracy już się nie pogorszy. Słowem dobre warunki pod scenariusz tzw. soft-landingu, czyli dość sprzyjająca rzeczywistość dla rynków akcji, ale i też dolara, co zresztą było widać w ostatniej dekadzie września. Na tym tle perspektywy dla Europy wyglądają słabo, a ryzyko geopolityczne i brak nakładów na AI (Europa bardziej się teraz zbroi) mogą sprawić, że globalna rywalizacja będzie odbywać się tylko pomiędzy USA, a Chinami. Stąd też dla inwestorów akceptujących pewne specyficzne ryzyko prawne, akcje chińskie mogą być atrakcyjniejsze, niż europejskie. Jednocześnie w kolejnych latach Pekin może skutecznie budować sojusz krajów tzw. Globalnego Południa pod auspicjami BRICS – wysokie cła na Brazylię i Indie, jakie nałożyła administracja Trumpa okazują się być mało skutecznym szantażem.
W kraju pomału kończy się korekta na bankach, które negatywnie zaważyły na giełdowych indeksach w sierpniu. Wrzesień przyniósł konsolidację, która może przynieść próbę odbicia w IV kwartale. Uwagę może zwracać fakt, że rynek wycenia tylko jedną obniżkę stóp przez RPP do końca roku, a kolejne ruchy mogą nie być aż tak agresywne, jak sądzono (a to byłoby pozytywne dla banków). To może też być dodatkowy stabilizator dla złotego w sytuacji, kiedy zagraniczni inwestorzy mogą zacząć się martwić stanem polskich finansów publicznych. Mamy rekordowy deficyt w budżecie przy wciąż przyzwoitym wzroście gospodarczym, co powinno niepokoić, bo dobra koniunktura gospodarcza nie będzie trwać wiecznie. Tymczasem agencje ratingowe (w minionym miesiącu były to Fitch i Moodys już zwróciły uwagę na niewielkie szanse na poprawę tego stanu rzeczy w nieodległej perspektywie, co skutkowało obniżeniem perspektyw ratingu. Rynek na razie przyjął to bez większych emocji, gdyż nie było to aż takim zaskoczeniem.
Marek Rogalski
Autor jest głównym analitykiem walutowym w Domu Maklerskim Banku Ochrony Środowiska. Tekst wyraża jego prywatne opinie i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu przepisów prawa.
Na globalnym podwórku uwagę zwraca narastający wydźwięk pomiędzy stanem amerykańskiej gospodarki, a pozostałych – europejskiej i chińskiej. USA nadal pozostają silne, co pokazały chociażby prognozy FED zaprezentowane po wrześniowym posiedzeniu na którym doszło do cięcia stóp procentowych – dynamika PKB ma być w przyszłym roku większa niż w obecnym, a jednocześnie inflacja ma ustabilizować się na nieco niższych poziomach, a rynek pracy już się nie pogorszy. Słowem dobre warunki pod scenariusz tzw. soft-landingu, czyli dość sprzyjająca rzeczywistość dla rynków akcji, ale i też dolara, co zresztą było widać w ostatniej dekadzie września. Na tym tle perspektywy dla Europy wyglądają słabo, a ryzyko geopolityczne i brak nakładów na AI (Europa bardziej się teraz zbroi) mogą sprawić, że globalna rywalizacja będzie odbywać się tylko pomiędzy USA, a Chinami. Stąd też dla inwestorów akceptujących pewne specyficzne ryzyko prawne, akcje chińskie mogą być atrakcyjniejsze, niż europejskie. Jednocześnie w kolejnych latach Pekin może skutecznie budować sojusz krajów tzw. Globalnego Południa pod auspicjami BRICS – wysokie cła na Brazylię i Indie, jakie nałożyła administracja Trumpa okazują się być mało skutecznym szantażem.
W kraju pomału kończy się korekta na bankach, które negatywnie zaważyły na giełdowych indeksach w sierpniu. Wrzesień przyniósł konsolidację, która może przynieść próbę odbicia w IV kwartale. Uwagę może zwracać fakt, że rynek wycenia tylko jedną obniżkę stóp przez RPP do końca roku, a kolejne ruchy mogą nie być aż tak agresywne, jak sądzono (a to byłoby pozytywne dla banków). To może też być dodatkowy stabilizator dla złotego w sytuacji, kiedy zagraniczni inwestorzy mogą zacząć się martwić stanem polskich finansów publicznych. Mamy rekordowy deficyt w budżecie przy wciąż przyzwoitym wzroście gospodarczym, co powinno niepokoić, bo dobra koniunktura gospodarcza nie będzie trwać wiecznie. Tymczasem agencje ratingowe (w minionym miesiącu były to Fitch i Moodys już zwróciły uwagę na niewielkie szanse na poprawę tego stanu rzeczy w nieodległej perspektywie, co skutkowało obniżeniem perspektyw ratingu. Rynek na razie przyjął to bez większych emocji, gdyż nie było to aż takim zaskoczeniem.
Marek Rogalski
Autor jest głównym analitykiem walutowym w Domu Maklerskim Banku Ochrony Środowiska. Tekst wyraża jego prywatne opinie i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej w rozumieniu przepisów prawa.