KOMENTARZ EKSPERTA Październik można zaliczyć do udanych – warszawska giełda odbudowała się po mocniejszej przecenie akcji sektora bankowego w wakacje, jaka była spowodowana ogłoszonymi planami resortu finansów, co do nałożenia wyższej stawki CIT od 2026 r. (ostatecznie ministerstwo dopięło swego), a złoty pozostał blisko swoich rekordowych poziomów.
Opublikowane dane Głównego Urzędu Statystycznego za wrzesień wskazały na utrzymanie się pozytywnych tendencji – produkcja przemysłowa odbiła do 7,4 proc. r/r, a sprzedaż dynamiczna w tym okresie wzrosła o 6,6 proc. r/r. Tak zwany „szybki monitoring” Narodowego Banku Polskiego wskazał na lekką poprawę koniunktury, choć przedsiębiorstwa stawiają bardziej na popyt krajowy, niż na eksport. To wszystko zapowiada dobry IV kwartał w gospodarce, co przy założeniu utrzymania pozytywnego sentymentu na globalnych rynkach, ma szanse przełożyć się na wyższą wycenę polskich aktywów. Bijąca systematycznie rekordy Wall Street, oraz dobre informacje z rynków wschodzących, mogą dać mocniejszy impuls warszawskiej giełdzie, gdzie WIG20 w końcu miesiąca wyszedł na nowe historyczne rekordy powyżej 3000 pkt. Z kolei w przypadku złotego istotne będzie zachowanie się dolara na globalnych zestawieniach.
W końcu października FED zgodnie z oczekiwaniami obniżył po raz drugi z rzędu stopy procentowe o 25 punktów baz. mimo trwającego od 1 października tzw. goverment shutdown w USA, który spowodował braki w regularnej publikacji danych makroekonomicznych. Z kluczowych danych poznaliśmy jedynie odczyt inflacji CPI za wrzesień, która okazała się niższa. W komunikacie decydenci zwrócili jednak na utrzymującą się niepewność, co do perspektyw rynku pracy, ale podbili też szanse na realizację spadkowego scenariusza dla inflacji. Rynek z ponad 90 proc. prawdopodobieństwem wycenia kolejną obniżkę stóp przez FED w grudniu, tym samym bardziej akcentowane będą wszelkie doniesienia mogące mieć wpływ na I półrocze 2026 r., gdzie obecnie szacuje się 2-3 obniżki. Najbliższe tygodnie mogą być też gorącym okresem w mediach ze względu na spekulacje, co do wyboru nowego szefa FED przez Donalda Trumpa. Na krótkiej liście Sekretarza Skarbu znajduje się już tylko pięć osób z zarysowanymi „gołębimi” poglądami. Z dużym prawdopodobieństwem można, zatem wskazać, że następca Powella będzie bardziej skłonny akceptować łagodniejszą politykę monetarną, co może odbić się na oczekiwaniach, co do słabszego dolara. Tymczasem niskie notowania amerykańskiej waluty zwyczajowo wiązały się z pozytywnymi „przebiegami” dla warszawskiej giełdy, ale i też złotego.
W ostatniej dekadzie października para EURPLN naruszyła ważne, półroczne wsparcie w okolicach 4,23, co może otworzyć perspektywę zejścia poniżej 4,20 w końcu roku. Z kolei USDPLN tradycyjnie będzie bardziej pod wpływem EURUSD, który w październiku raczej zakończył obserwowaną w drugiej połowie września korektę spadkową. Powrót w okolice 1,19-1,20 do końca roku wydaje się wobec przedstawionych powyżej argumentów możliwym scenariuszem. To może doprowadzić do testowania przez USDPLN tegorocznych minimów przy 3,56 i zejścia niżej w grudniu.
Czy za kilka tygodni złoty będzie „za silny” z punktu widzenia interesów polskiej gospodarki? Nie, gdyż kluczowa wymiana handlowa jest realizowana przez EURPLN, a tutaj szanse na powrót w rejon minimów z I kwartału przy 4,1250 nie są duże. Z kolei spadki USDPLN zwyczajowo przekładały się na hossę na warszawskim parkiecie giełdowym.
Marek Rogalski
Autor jest głównym analitykiem walutowym w Domu Maklerskim Banku Ochrony Środowiska S.A.
Opublikowane dane Głównego Urzędu Statystycznego za wrzesień wskazały na utrzymanie się pozytywnych tendencji – produkcja przemysłowa odbiła do 7,4 proc. r/r, a sprzedaż dynamiczna w tym okresie wzrosła o 6,6 proc. r/r. Tak zwany „szybki monitoring” Narodowego Banku Polskiego wskazał na lekką poprawę koniunktury, choć przedsiębiorstwa stawiają bardziej na popyt krajowy, niż na eksport. To wszystko zapowiada dobry IV kwartał w gospodarce, co przy założeniu utrzymania pozytywnego sentymentu na globalnych rynkach, ma szanse przełożyć się na wyższą wycenę polskich aktywów. Bijąca systematycznie rekordy Wall Street, oraz dobre informacje z rynków wschodzących, mogą dać mocniejszy impuls warszawskiej giełdzie, gdzie WIG20 w końcu miesiąca wyszedł na nowe historyczne rekordy powyżej 3000 pkt. Z kolei w przypadku złotego istotne będzie zachowanie się dolara na globalnych zestawieniach.
W końcu października FED zgodnie z oczekiwaniami obniżył po raz drugi z rzędu stopy procentowe o 25 punktów baz. mimo trwającego od 1 października tzw. goverment shutdown w USA, który spowodował braki w regularnej publikacji danych makroekonomicznych. Z kluczowych danych poznaliśmy jedynie odczyt inflacji CPI za wrzesień, która okazała się niższa. W komunikacie decydenci zwrócili jednak na utrzymującą się niepewność, co do perspektyw rynku pracy, ale podbili też szanse na realizację spadkowego scenariusza dla inflacji. Rynek z ponad 90 proc. prawdopodobieństwem wycenia kolejną obniżkę stóp przez FED w grudniu, tym samym bardziej akcentowane będą wszelkie doniesienia mogące mieć wpływ na I półrocze 2026 r., gdzie obecnie szacuje się 2-3 obniżki. Najbliższe tygodnie mogą być też gorącym okresem w mediach ze względu na spekulacje, co do wyboru nowego szefa FED przez Donalda Trumpa. Na krótkiej liście Sekretarza Skarbu znajduje się już tylko pięć osób z zarysowanymi „gołębimi” poglądami. Z dużym prawdopodobieństwem można, zatem wskazać, że następca Powella będzie bardziej skłonny akceptować łagodniejszą politykę monetarną, co może odbić się na oczekiwaniach, co do słabszego dolara. Tymczasem niskie notowania amerykańskiej waluty zwyczajowo wiązały się z pozytywnymi „przebiegami” dla warszawskiej giełdy, ale i też złotego.
W ostatniej dekadzie października para EURPLN naruszyła ważne, półroczne wsparcie w okolicach 4,23, co może otworzyć perspektywę zejścia poniżej 4,20 w końcu roku. Z kolei USDPLN tradycyjnie będzie bardziej pod wpływem EURUSD, który w październiku raczej zakończył obserwowaną w drugiej połowie września korektę spadkową. Powrót w okolice 1,19-1,20 do końca roku wydaje się wobec przedstawionych powyżej argumentów możliwym scenariuszem. To może doprowadzić do testowania przez USDPLN tegorocznych minimów przy 3,56 i zejścia niżej w grudniu.
Czy za kilka tygodni złoty będzie „za silny” z punktu widzenia interesów polskiej gospodarki? Nie, gdyż kluczowa wymiana handlowa jest realizowana przez EURPLN, a tutaj szanse na powrót w rejon minimów z I kwartału przy 4,1250 nie są duże. Z kolei spadki USDPLN zwyczajowo przekładały się na hossę na warszawskim parkiecie giełdowym.
Marek Rogalski
Autor jest głównym analitykiem walutowym w Domu Maklerskim Banku Ochrony Środowiska S.A.