KOMENTARZ MIESIĄCA Kwiecień okazał się kolejnym dobrym miesiącem dla polskiej waluty. Notowania EURPLN zeszły poniżej bariery 4,60 zł, a USDPLN spadł poniżej poziomu 4,20 zł.
Nieco niemrawa w marcu aprecjacja polskiej waluty, nabrała tempa. Dobrze radziła sobie też polska giełda, a zwłaszcza sektor bankowy, wokół którego było głośno w poprzednim miesiącu. Inwestorzy nie przejęli się zbytnio słabszymi danymi makroekonomicznymi, które zaczynają wskazywać na mocniejsze wyhamowanie polskiej gospodarki. Tymczasem dane o inflacji CPI za marzec pokazały na utrzymującą się sporą presję cenową, a wskaźnik bazowy pozostaje na trudnych do zaakceptowania poziomach (12,3 proc. r/r). Potencjalna obniżka stóp procentowych w końcu roku, o której wcześniej wspominał prezes Glapiński, może być, zatem trudna do zrealizowania.
Kluczem dla złotego wciąż pozostaje sytuacja na EURUSD. Wspólna waluta pozostawała w kwietniu na fali, gdyż rynki zakładają przesunięcie ECB w cyklu podwyżek stóp o kilka miesięcy względem tego, co może robić FED. Tym samym o ile najprawdopodobniej zacieśnienie przez Rezerwę Federalną planowane na 3 maja, będzie ostatnim ruchem w cyklu po osiągnięciu poziomu 5,00-5,25 proc., o tyle Europejski Bank Centralny może zdecydować się na dalsze ruchy po 4 maja. Rynek szacuje, że stopy procentowe w strefie euro mogą dojść do wakacji do poziomu 3,75 proc. po tym, jak w maju oczekiwany jest ruch o 25 punktów baz. do 3,25 proc. Wiele jednak będzie zależeć od danych o inflacji – jej szacunki za kwiecień zostaną opublikowane 2 maja, oraz kolejnych odczytów dotyczących aktywności w europejskiej gospodarce. Dane PMI dla przemysłu już w kwietniu wypadły niepokojąco słabo, każąc postawić pytanie, czy europejska gospodarka udźwignie kolejne podwyżki stóp przez ECB. Niewykluczone, zatem, że rynki za pewien czas zaczną rewidować swoje oczekiwania, co może stać się pretekstem do zmiany trendu na EURUSD. Zwłaszcza, że inwestorzy mogą też zacząć zastanawiać się nad posunięciami FED. O ile podczas kryzysu bankowego w marcu, rynek w pewnym momencie zaczął wyceniać, że już w czerwcu zaczną się obniżki stóp, o tyle w kwietniu ten scenariusz odsunął się na listopad. Niewykluczone, że ostatecznie do takich ruchów dojdzie dopiero w 2024 r., co może zostać negatywnie odebrane przez rynki akcji. Tego nie zakłada tak zwany bazowy scenariusz, który jednocześnie mówi o tak zwanym łagodnym lądowaniu amerykańskiej gospodarki.
Wpływ na złotego ma też geopolityka, choć w coraz mniejszym stopniu. Kwietniowe manewry Chin wokół Tajwanu nie zrobiły wrażenia na inwestorach, a konflikt na Ukrainie zrobił się nudny, chociaż to również nie zapowiada jego rychłego końca w tym roku. Do wyborów w kraju zostało zaledwie pół roku, a sondaże są niejednoznaczne dla opozycji. Rynki finansowe zdają się jednak nie widzieć problemów w tym, że temat środków z KPO dla Polski nadal pozostaje nierozwiązany.
Marek Rogalski
Autor jest głównym analitykiem walutowym w Domu Maklerskim Banku Ochrony Środowiska. Tekst wyraża jego prywatne opinie.