Nowy poziom równowagi złotego?

KOMENTARZ MIESIĄCA  Huśtawka na rynkach finansowych trwa, chociaż druga połowa marca przyniosła wyciszenie emocji. Pojawiły się oczekiwania na dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu w Ukrainie, po tym jak okazało się, że jego przebieg jest wyraźnie nie po myśli Rosjan, których zaskoczył mocny opór Ukraińców, oraz wyraźne zjednoczenie państw zachodnich. Te podjęły zdecydowane działania w celu izolacji Rosji na arenie globalnej. Niemniej nadzieje rynków finansowych to wciąż tylko nadzieje, gdyż USA wyraźnie dają do zrozumienia, że nie ma sygnałów, aby Rosja szła w stronę deeskalacji konfliktu, chociaż rzeczywiście przeszedł on z fazy militarnej ofensywy do wojny pozycyjnej.

7 marca polski złoty osiągnął rekordy nie notowane od lat w przypadku euro (sprawdzona została bariera 5 złotych), czy też franka (4,9850 zł). Na rynkach pojawiła się wyraźna panika, a podejmowane przez NBP i resort finansów działania fizyczne i werbalne były nieskuteczne. Złoty zaczął odrabiać straty dopiero w momencie przesilenia na rynkach globalnych. Wtedy szybko doceniono fakt podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej o 75 p.b. do 3,50 proc., a także mocne deklaracje podkreślające znaczenie silnego złotego dla ograniczania nadmiernej inflacji. NBP dał do zrozumienia, że jest gotów na dalsze interwencje, choć zdaje się, że rynki bardziej ucieszyłby fakt odblokowania Polsce funduszy unijnych w ramach Krajowego Programu Odbudowy. Według deklaracji resortu finansów mogłyby one zostać przewalutowane bezpośrednio na rynku walutowym. Na początek mowa byłaby o kwocie rzędu 36 mld zł , która mogłaby posłużyć do stabilizacji notowań złotego. Trudno jednak ocenić, kiedy  te środki mogą się faktycznie pojawić. Politycy opcji rządzącej nieoficjalnie są optymistami, dając do zrozumienia, że polityczne decyzje w tym względzie już zapadły, a potrzebne są tylko formalności w postaci złagodzenia kontrowersyjnej reformy sądownictwa, do czego ma zostać wykorzystany projekt przygotowany przez prezydenta Andrzeja Dudę. Idąc tym tropem można by się spodziewać, że koło Wielkanocy rynki mogłyby bardziej zainteresować się tym tematem.

O ile jednak środki z KPO mogłyby posłużyć do stabilizacji złotego, o tyle nieoczekiwanie zaproponowane zmiany w Polskim Ładzie niekonieczne. Kolejna reforma podatkowa, której cele zdają się być bardziej podyktowane kalendarzem wyborczym na rok 2023, w pierwszym momencie wzbudziła kontrowersje na rynkach finansowych. Luzowanie fiskalne, kiedy sytuacja geopolityczna jest niestabilna, jest obarczone dużym ryzykiem, gdyż prowadzi do wzrostu kosztów obsługi długu. Może też utrwalić wysoką inflację i utrudnić politykę banku centralnego. Oczywiście można przyjąć założenie, że podwyżek stóp procentowych w takiej sytuacji będzie docelowo więcej, stopy procentowe dojdą w przyszłym roku do poziomu 6-7 proc. i będzie to korzystne dla złotego. Co jednak, jeżeli klimat na rynkach w latach 2023-24 będą cechować obawy związane z trudnościami z obsługą długu przez mocno zadłużone kraje? W ten sposób możemy znów wprowadzić złotego do klubu klasycznych rynków wschodzących, który zdaje się, że zaczęliśmy opuszczać w drugiej połowie ubiegłej dekady.

Ciekawa zaczyna być sytuacja na rynkach globalnych. W marcu FED zgodnie z oczekiwaniami rozpoczął cykl podwyżek stóp procentowych, dając do zrozumienia, że będzie w tym dość konsekwentny - ruchów należy oczekiwać na każdym posiedzeniu. Ba, nie można wykluczyć, że ich skala będzie wyższa – rynek wycenia podwyżkę o 50 p.b. na posiedzeniu 4 maja – co generalnie powinno w najbliższych tygodniach faworyzować dolara, zwłaszcza wobec „słabych” walut. Taką jest chociażby euro, gdzie Europejski Bank Centralny niechętnie mówi o terminie pierwszej podwyżki stóp procentowych zasłaniając się dużą niepewnością, jaką niesie ze sobą sytuacja geopolityczna we wschodniej Europie. Potencjalnie słaby EURUSD może podbijać notowania USDPLN, o ile nie zostanie to zrównoważone krajowymi czynnikami.

Czy złoty szuka na najbliższe tygodnie nowego poziomu równowagi? Niewykluczone, że tak. Mamy zbyt wiele zmiennych, w tym pytania o dalszą koniunkturę na globalnych rynkach akcji. Po silnej wyprzedaży giełdy się szybko podniosły, ale wydaje się, że nie wyceniają jeszcze nadchodzących trudnych czasów, kiedy wysokie stopy procentowe będą raczej skłaniać do znacznie większej ostrożności w temacie podejmowania ryzyka.

Marek Rogalski

Autor jest głównym analitykiem walutowym w Domu Maklerskim BOŚ. Tekst wyraża jego prywatne opinie.