Złoty z bagażem wyzwań

KOMENTARZ MIESIĄCA  Kiepska passa złotego została w lipcu przerwana. Czy chwilowo? Najbardziej potaniał dolar – od nowych, historycznych maksimów przy 4,85 zł stracił na wartości aż 27 groszy, na co wpływ miało odbicie notowań EURUSD od poziomów parytetu, jakie nie były widziane od 20 lat. Ocieplenie nastrojów dotknęło też rynki akcji, które wcześniej dotknęła mocna przecena.

Zwyżka rodzimych indeksów była jednak skromna z porównaniu z korektą wzrostową na Wall Street. Dysonans w postrzeganiu amerykańskich i europejskich spółek stał się bardziej widoczny po rozpoczęciu wojny na Ukrainie – bliskość konfliktu robi swoje, ale bardziej uwikłanie euro-gospodarek w trudne zależności z Rosją. Mowa oczywiście o surowcach i modelu niemieckiej gospodarki, który był i miał być o to oparty – to dlatego Niemcy tak uparcie forsowali ideę gazociągów Nord Stream. Wojna w Ukrainie wywróciła wszystko do góry nogami. W efekcie Niemcy czekają mało ciekawe perspektywy, gdyż już teraz przepustowość rurociągu została mocno obniżona i trudno będzie napełnić magazyny przed sezonem zimowym, kiedy zwyczajowo zapotrzebowanie na gaz jest większe.

Zresztą śledząc zachowanie się rynków finansowych w lipcu można było zauważyć dużą wrażliwość na informacje płynące z Gazpromu – duży szok wywołały doniesienia na temat technicznego wyłączenia dostaw przez Nord Stream I, które trwało nieco ponad tydzień. I wydaje się, że europejskie aktywa pozostaną pod presją przez najbliższe miesiące, biorąc pod uwagę, że Rosja napotkała w Ukrainie nieoczekiwane trudności i może chętniej grać kartą surowcową licząc na zmiękczenie twardej postawy państw zachodnich. Wątek gazowy może być jednym z powodów dla których notowania EURUSD mogą mocniej zejść poniżej poziomu parytetu (co przez chwilę miało miejsce w lipcu). Przed pogłębieniem spadków wspólną walutę uratowały działania Europejskiego Banku Centralnego, który podniósł stopę depozytową aż do 50 punktów bazowych, dwukrotnie więcej niż oczekiwano. Przekaz z ECB był jednak niejednoznaczny, co pokazuje w jak mało komfortowej sytuacji znaleźli się europejscy decydenci. Inflacja bije rekordy, ale gospodarka jest słaba po pandemii, a przez wojnę gazową może być jeszcze gorzej. Jednocześnie za chwilę dużą zagadką mogą być Włochy. Techniczny rząd Mario Draghiego upadł, a przyspieszonych wyborach parlamentarnych zaplanowanych na koniec września może wygrać skrajna prawica niechętna Unii Europejskiej. W końcu lipca Europejski Bank Centralny zapowiedział nowy program TPI mający na celu przeciwdziałanie tzw. defragmentacji na rynku długu. Ta może być największym problemem za kilkanaście miesięcy, kiedy rozpocznie się polowanie na słabe ogniwo w strefie euro, podobnie jak to było w latach 2011-12. Arsenał ECB może nie zdać się na wiele, jeżeli nie będzie wyraźnej politycznej woli po stronie Włoch, aby dostosować się do trudnych wymagań i wdrożyć niepopularne społecznie działania.

Kluczowym czynnikiem dla rynków w najbliższych tygodniach pozostaną jednak spekulacje związane z przyszłymi posunięciami amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Po dwóch zdecydowanych ruchach o 75 punktów bazowych, wrzesień może przynieść wyhamowanie tempa podwyżek do 50 punktów bazowych i dalej, na jesieni, do 25 punktów bazowych. I na to liczą rynki – dolar zaczął się korygować w dół, a rynki akcji poszły do góry. Problem w tym, że dopóki rynek pracy pozostanie silny, FED pozostanie mocno zdeterminowany w tym, aby uporać się z inflacją, która bije 40-letnie rekordy. Tym samym jesień może być trudna, co oczywiście nie pomoże złotemu. Ten jednocześnie będzie pozbawiony dodatkowej tarczy w postaci działań Rady Polityki Pieniężnej na stopach procentowych. Coraz częściej mówi się o bliskim zakończeniu cyklu podwyżek, chociaż być może będzie to jedynie dłuższa pauza – RPP będzie zmuszona reagować, jeżeli stopy procentowe na świecie będą dalej rosły, aby nie doprowadzić do nadmiernej słabości złotego.

Sierpień jest z reguły najnudniejszym okresem w roku, gdyż to wtedy przypada apogeum okresu urlopowego (także u decydentów). Aktywność inwestorów jest mniejsza, co nie sprzyja pogłębionym analizom. Pozostaje czekać na wrzesień, który być może przyniesie rozstrzygnięcia.
 

Marek Rogalski

Autor jest głównym analitykiem walutowym w Domu Maklerskim Banku Ochrony Środowiska S.A. Tekst wyraża jego prywatne opinie.