Złoty dalej pod presją
Złoty dalej pod presją
KOMENTARZ MIESIĄCA Po odreagowaniu pierwszego szoku, jakim były informacje o rozpoczęciu wojny Rosji z Ukrainą, kwiecień przyniósł ponowne osłabienie naszej waluty, chociaż minima z początku marca nie zostały osiągnięte. Perspektywy dla złotego są jednak trudne, chociaż światełkiem w tunelu może być poprawa nastrojów na globalnych rynkach po komunikacie FED na początku maja.
Podwyżka stóp o 50 p.b. jest już w pełni wyceniona, podobnie jak rozpoczęcie programu redukcji bilansu banku centralnego – na początek o 95 mld USD miesięcznie. Inwestorzy nastawili się też na to, że Rezerwa Federalna będzie działała dość agresywnie w kolejnych miesiącach doprowadzając do wzrostu stopy funduszy federalnych powyżej poziomu 3,0 proc. jeszcze w tym roku, a więc powyżej poziomu neutralnego 2,4-2,5 proc. Może się jednak okazać, że FED nie będzie chciał dawać jednoznacznie „jastrzębiego” przekazu po 4 maja, aby pozostawić sobie elastyczność w reakcji na różne, nieoczekiwane sytuacje. Kwiecień pokazał chociażby, że Chiny wpadły w pułapkę pandemii COVID, a polityka lockdownów może doprowadzić do mocniejszego wyhamowania tamtejszej gospodarki. To już przełożyło się na dalsze problemy z globalnymi łańcuchami dostaw, ale i też obniżkę cen surowców energetycznych. Tu jednak rollercoaster może powrócić za sprawą działań Rosji. Szef tamtejszego MSZ oskarżył Zachód, że ten prowadzi ukrytą wojnę z Rosją dozbrajając Ukrainę, a zaraz potem Rosjanie wyłączyli dostawy gazu do Polski. Czy tym samym rozpoczął się szaleńczy plan Putina mający na celu zmuszenie europejskich państw do płatności za surowce w rublach, co miałoby być elementem stabilizacji notowań rosyjskiej waluty? Nie jest też żadną tajemnicą, że jest to odwet Putina za dozbrajanie Ukrainy poprzez terytorium naszego kraju. Ale w globalnym ujęciu, to sygnał, że Rosjanie mogą być bardziej nieobliczalni w swoich działaniach i zrobią wszystko, aby domknąć „operację specjalną” w Ukrainie jeszcze w maju (czy zdecydują się przy tym na użycie niekonwencjonalnej broni?).
Reasumując, przekaz z FED spodziewany wieczorem 4 maja, nie musi pogrążyć rynków finansowych. To obawy związane z nazbyt radykalnymi posunięciami Rezerwy Federalnej doprowadziły w kwietniu do wyraźnego umocnienia dolara w zestawieniach z głównymi walutami, oraz przeceny na giełdach. Teraz te tendencje mogą zostać odwrócone, jeżeli rynki przestaną się bać o to, że decydenci będą działać za wszelką cenę. Oczywiście to za pewien czas doprowadzi do strachu przed stagflacją (połączenie wysokiej inflacji i niskiego wzrostu gospodarczego), ale na tą chwilę taki pretekst do majowej korekty na rynkach może mieć miejsce.
Tego samego dnia, kiedy poznamy informacje z amerykańskiego FED, zbierze się też nasza RPP. Oczekiwania rynku celują w podwyżkę o 50 p.b., ale niewykluczone, że podobnie jak kwietniu, decydenci zaskoczą większym ruchem (75-100 p.b.) biorąc pod uwagę to, że polska gospodarka jest jeszcze mocno rozpędzona, a efekty drugiej rundy inflacji (podwyżki płac) stają się coraz bardziej widoczne. Negatywne (z punktu widzenia walki z inflacją) są plany rządu dotyczące reformy podatkowej, oraz działań osłonowych skierowanych do kredytobiorców. Casus węgierskiego forinta pokazuje też, że globalni inwestorzy zaczynają dostrzegać strukturalne problemy, które mogą w dłuższej perspektywie doprowadzić do sytuacji w jakiej znalazła się teraz Turcja. Tym samym pozytywne efekty działań RPP mogą być ograniczone, biorąc pod uwagę szereg elementów ryzyka wspomnianych wcześniej.
Kluczowym aspektem wpływającym na kurs złotego jest zwyczajowo kurs EURUSD. W kwietniu wspólna waluta była pod presją, a jej notowania wobec dolara zeszły w okolice obserwowane ostatnio w marcu 2020 r. Rynki zignorowały doniesienia płynące od niektórych członków Europejskiego Banku Centralnego, że do podwyżki stóp procentowych mogłoby dojść już w lipcu, zaraz po wcześniejszym wygaszeniu programu skupu aktywów. W perspektywie kolejnych tygodni może to doprowadzić do wyhamowania spadkowej tendencji wspólnej waluty.
Marek Rogalski
Autor jest głównym analitykiem walutowym w Domu Maklerskim Banku Ochrony Środowiska S.A. Tekst wyraża jego prywatne opinie.